- Ney masz może .... ooo Marc ...- podeszłam do Bartry następnie go przytuliłam.
- No hej..- odpowiedział totalnie załamanym głosem, zauważyłam wtedy że muszę coś z tym zrobić, bo przeze mnie cierpią wszyscy dookoła.
- Eej Marc, co jest ?
- Nie ważne, nic mi nie jest - wypowiadając te słowa z jego oczu wypłynęły łzy, które następnie spływały mu po policzku.
Nie spodziewałam się , że Marc jest aż tak wrażliwy, a jednak...najwyraźniej do końca nie znam swoich przyjaciół. Najgorsze, że nie wiem nawet jak mam z nim rozmawiać, żeby już się na mnie nie gniewał.
~ Dobrze, że mam jeszcze Domę i Leo- osoby które pomogą mi w każdej sytuacji. - pomyślałam i wróciłam na górę dalej się pakować.
Jak już byłam w pokoju, Doma była gotowa do wyjścia
- Laska, a ty gdzie się wybierasz ? - starałam się ukryć uczucia, które obecnie gościły w moim sercu.
- Laska ? Jaka tam laska.- No muszę już iść, bo za 30 min mam wizytę u psychologa.
- Wybacz, ale to nie ja "wyrwałam" Thiago - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Oj tam czepiasz się. - Dobra ja już idę, pa.
- Noo, pa. - Potem jak będę miała czas to zadzwonię.
Nie odprowadzałam Domy do drzwi, nie miałam odwagi znowu w pewnym stopniu ranić Marca.
Jak już byłam spakowana( spakowana...zaledwie 2 koszulki, spodnie i kosmetyki..) zrobiłam to czego dawno nie robiłam. Położyłam się na łóżko, włączyłam swoją ulubioną piosenkę [tą] i zaczęłam rozmyślać nad wszystkim. Nie wytrzymałam, jestem za słaba, z moich oczu znowu wypłynęłam masa łez. Nie pamiętam już dnia kiedy nie płakałam.
Minęła godzina, aż Marc wyszedł. Od razu do pokoju, w którym leżałam wbiegł wkurzony Ney, był cały oburzony, wiedziałam że jest na mnie o coś zły, ale po tym jak zobaczył mnie całą zapłakaną od razu się uspokoił.
- Mała, co jest ? - zapytał siadają obok mnie na łóżku
- Nic mi nie jest, chce być sama. Nie martw się , zaraz idę do siebie.
- Spokojnie , nikt cie nie wygania, możesz tutaj siedzieć ile tylko chcesz.- spojrzałam na niego cała zapłakana, następnie dalej położyłam głowę na poduszkę.
- To jak porozmawiamy ? Błagam, nie lubię jak osoba która jest mi bliska wylewa stertę łez. - zaimponowały mi te słowa, omijając już to że pozwolił mi przenocować po imprezie. Nie miałam z nim najlepszego kontaktu, na początku myślałam nawet że mnie nie lubi.
Przełamałam się i zaczęłam obarczać Neya swoimi problemami, było mi głupio , strasznie głupio , ale musiałam nie wytrzymałam tego.
- Chodzi o Marca i Cristiana ....
- Wiedziałem...
Nasza rozmowa trwała aż godzinę. Ney bardzo mi pomógł psychicznie się z tym wszystkim uporać.
Nie wiedziałam, że potrafi być taki dojrzały, poważny.
10 minut później ktoś zaczął dobijać się do drzwi, wkurzony Neymar poszedł otworzyć , a ja "modliłam" się o to, żeby nie był żaden z "mojej dwójki".
- Dzień dobry zastaliśmy może w pańskim domu Lenę Sosnowską ? - ma szczęście nie było to ani Marc ani Cristian, niestety....była to policja ...do mnie. Nie wiedziałam po co, jak zwykle muszę mieć jakieś problemy...
- Yyyy...dzień dobry...tak moment. - Lena ! - zawołał mnie Ney, od razu podbiegłam do drzwi.
- Dzień dobry, czy Pani nazywa się Lena Sosnowska ?
- No tak, stało się coś ?
- Pani ciotka zgłosiła zaginięcie ...
- Ale, że mnie ?? To nie możliwe, wiedzieli gdzie jestem - zaczęłam się denerwować, dobrze że Ney zaczął mnie uspokajać bo nie wiem co w tamtym momencie mogłabym zrobić.
- Podobno miała pani po imprezie wrócić do domu ...
- No tak, ale przecie....boże...!
- Proszę się ubrać odwieziemy panią do domu.
Jak zaczęłam się ubierać, nawet buta spokojnie nie mogłam założyć, całą latałam. Na szczęście po raz kolejny Ney mnie uspokoił, w tamtym dniu dziękowałam mu że był przy mnie.
Po 5 minutach pożegnałam się z piłkarzem, wyszłam z domu od razy wsiadając do radiowozu.
Droga na moją nie korzyść trwałą bardzo krótko, nie cały kwadrans.
Jak wysiadłam z samochodu wiedziałam, że w domu będę miała nie za wesoło Wujek dowie się, że ciotka mnie puściła na imprezę , a ciotka będzie zła że zostałam na noc.
~ Raz się żyję - pomyślałam wchodząc do domu.
Położyłam delikatnie torebkę na podłodze w przedpokoju i poszłam w stronę 'swojego' pokoju, niestety wujek mnie zauważył.
- Gdzie ty byłaś, pozwoliłem ci gdziekolwiek wyjść ? - zaczął krzyczeć
- Ty nie , ale ciocia tak...
- Ty zostaw ciotkę w świętym spokoju. Olałaś mój zakaz !
- Nie olałam, tylko posłuchałam się cioci ! - A ty za to olewasz swoją żonę i Thiago, masz ich głęboko w dupie, myślisz tylko i wyłącznie o sobie, to że jest kobietą nie znaczy że będzie robiła wszystko za ciebie - starałam się nie awanturować, ale po raz kolejny wuj wyprowadził mnie z równowagi, nienawidziłam go, to on psuł mi wakacje.
- Jak ty się gówniaro do mnie odzywasz ? Zajmij się swoim życiem a od naszego łapska precz !
W połowie kłótni przerwała nam ciotka, próbowała nas uspokoić, ale nie udawało jej się to, aż w pewnym momencie sama zaczęła się mnie wszystkiego czepiać.
- Gdzie masz telefon ? Całą noc do ciebie dzwoniłam
- Zapewne w torebce, rozładowany.
- Sprawdź.- miałam ich już dosyć, ale nie chciałam tego wszystkiego przedłużać i poszłam do tej torebki udowodnić, że on tam jest.
Przeszukałam całą torebkę, a śladu po telefonie nie widać.
- Nie mam go , pewnie jest u Neymara.
- No to jeszcze telefon zgubiła - wtrącił się wuj
- To ten twój chłopak ? - spokojniejszym tonem zapytała ciotka.
- Nie, Cristian to mój chłopak, a u Neymara była impreza.
- To zwykła dziwka jest , nie widzisz tego ? Pewnie dlatego została na noc - zaczął znowu 'wbijać' mi wuj
- Przestań ! Jesteś zwykłym świnią, wyprowadzam się od was, znajdźcie sobie nową opiekunkę.
Pobiegłam do 'swojego' pokoju, wyjęłam torbę i zaczęłam się pakować. Ciotka miała rację, zgubiłam telefon, nawet nie miałam jak z kimś się skontaktować.
Wzięłam torbę, ubrałam kurtkę, buty i wyszłam z domu. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to Ney, i tak zrobiłam poszłam do niego, chciałam do Domy, ale nie pamiętałam jej numeru.
Miałam nadzieję, że młody Brazylijczyk pozwoli mi na jakiś czas u siebie przenocować.
W tym momencie w ogóle nie myślałam o Cristianie, Marcu i o tym co mogło stać się w nocy podczas imprezy. Zastanawiałam się nad jednym ...czemu ja nie mogę mieć choć trochę spokoju ? Nic mi w życiu nie wychodzi, kompletnie nic .
Słuchawki na uszy (w nich leciała piosenka, która opisywała moje dotychczasowe życie [ta] ), kaptur na głowę , szłam cała cała załamana późnym wieczorem z nadzieję że Ney mnie wpuści.
--------------------------------------------------------------------------------
No i mamy 13 rozdział.
Przepraszam, że tak długo na niego czekaliście, ale kompletni brak czasu. Przyznam...zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, powód jest prostu...zbyt wiele osób go nie czyta.
Dlatego proszę was, przeczytaliście , skomentujcie , nie wiecie nawet ile to daje otuchy
Z góry dziękuję :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ